poniedziałek, 11 lutego 2013

Dwudziesty Ósmy

-Zbyszek, telefon ci dzwoni-szepczę między pocałunkami bruneta
-Nieważne-Bartman nie reaguje na dźwięk komórki i posuwa się dalej w swoich pieszczotach
-Ktoś dzwoni już trzeci raz, odbierz..-odsuwam jego twarz od siebie, co wywołuje niezadowolenie siatkarza
-Słucham?-odzywa się złośliwie, kiedy w końcu wciska zieloną słuchawkę-To chyba nie najlepszy moment..-duka, zrywając się z łóżka i wskazuje mi palcem postać Kubiaka na kalendarzu drużynowym, który wisi nad szafką

Szybko zakładam swoje ubrania i biegnę do łazienki, doprowadzając się do porządku.

-Misiek będzie tu za chwilę. Chce się pożegnać. Leci dzisiaj wieczorem..-Zbyszek staje w drzwiach łazienki, kiedy kończę układać włosy

W milczeniu spoglądam na jego odbicie w lustrze i odkładam grzebień na umywalkę. Słowa, które właśnie usłyszałam są dla mnie najgorszym, co mogło do mnie dotrzeć. Siadam na brzegu wanny i ukrywam twarz w dłoniach, poddając się uczuciu rozpaczy. Chciałam nie myśleć, chciałam zapomnieć, a wyszło całkiem odwrotnie. Czuję się okropnie sama ze sobą. Czuję się paskudnie w swojej skórze. Czuję się jak.. dziwka. Tak, to odpowiednie słowo w tej sytuacji. Zamiast walczyć i próbować za wszelką cenę odzyskać Michała, wskoczyłam do łóżka Zbyszkowi. Po raz kolejny wybrałam drogę, która okazała się najgorsza.
Zbyszek siada obok i obejmuje mnie ramieniem, szepcząc że będzie dobrze.

-Co ty chrzanisz?!-wybucham, patrząc w jego smutne źrenice-Gówno prawda! Nic nie będzie dobrze! Od kilku lat pakowałam się facetom do łóżka, tylko dlatego, że bałam się zaangażować! Waliłam głową w mur, nie zdając sobie sprawy, jak gruby on jest! Puszczałam się na prawo i lewo, krzywdząc przy tym nie tylko siebie! Ale teraz dałam ciała podwójnie-zdradziłam najukochańszą osobę, z jego zaufanym przyjacielem! A najgorsze jest to, że straciłam dziecko Michała!! Widzisz?! Nawet na tej płaszczyźnie jestem wybrakowana! I ty mi mówisz, że będzie dobrze?!-kręcę głową, uspokajając trochę głos-Jakim trzeba być bezmyślnym idiotą, żeby użyć tych słów w obecnej sytuacji..-wzdycham i wstaję, kierując się do wyjścia
-Paula poczekaj-Bartman rusza za mną i stanowczym ruchem chwyta mnie za ramię
-Zostaw mnie-łkam patrząc na jego upartą minę i szarpię za klamkę drzwi wejściowych, za którymi stoi Michał
-Cześć-Kubiak odzywa się niepewnie-widzę, że przychodzę nie w porę.. Kłótnia kochanków?-patrzy, zgrzytając nerwowo zębami
-Przestań pierdolić!-Zbyszek wciąga go do środka, popychając również mnie w stronę salonu-Wychodzę i daję wam dwie godziny na rozmowę! Jak wrócę macie być kurwa pogodzeni!-drze się i zatrzaskuje za sobą drzwi mieszkania, zamykając je na klucz

Stoimy w milczeniu dobry kwadrans. W końcu Michał przerywa ciszę, kierując się do kuchni.

-Kawy?-pyta
-Nie, dziękuję-odpowiadam zdawkowo i siadam na kanapie, nerwowo zaciskając palce-wyjeżdżasz?
-Tak, lecę do Włoch. Mam trzyletni kontrakt..-siada naprzeciwko i dyskretnie mi się przygląda
-Michał.. Wtedy nie dałeś mi szansy powiedzieć i wytłumaczyć.. Ja na prawdę.. Nic mnie z Lewandowskim nie łączy.. Prócz nienawiści-wbijam swoje tęczówki w jego spokojne źrenice
-Wiem.. Postąpiłem pochopnie, ale byłem wściekły. Też byś tak zareagowała jakbyś zobaczyła moje zdjęcia z inną dziewczyną..-zaczyna się tłumaczyć, a mnie robi się ciepło od środka kiedy widzę jego czułe spojrzenie. Tak bardzo mi tego brakowało..
-Wiem, że nie chcesz być ze mną, że zamknąłeś nasz rozdział, że mnie nie chcesz, ale musisz wiedzieć, że ja naprawdę bardzo cię kocham i nie zrobiłabym ci takiego świństwa-szepczę chaotycznie, a słowa więzną mi w gardle z emocji. Tyle chciałabym powiedzieć, ale nie potrafię.. Brakuje mi tchu..
-Wierzę ci-odpowiada spokojnie
-Przepraszam.. Chciałam dobrze, a wyszło mi tak jak zawsze-śmieję się ironicznie-chciałam stworzyć normalny związek, z doskonałym facetem.. Chciałam mieć z tobą rodzinę-w tym momencie głos mi się załamuje i rozklejam się całkowicie, gładząc mój brzuch, w którym jeszcze niedawno tliło się życie-straciłam nasze dziecko Michał.. Ono umarło.. A tak bardzo chciałam je z tobą mieć..
-Paula-Kubiak wstaje i zatrzymuje się naprzeciwko mnie-jeszcze masz szansę na to wszystko-mówi spokojnie i wyciąga do mnie rękę

Podnoszę wzrok w jego stronę i podaję mu swoją dłoń. Ujmuje ją delikatnie, ale stanowczo i przyciąga mnie do siebie, oplatając mocno ramionami. Odwzajemniam jego gest i pozwalam, aby mnie przytulał jak małą dziewczynkę. Moim ciałem raz po raz szarpią spazmy, wywołane przez nasilający się szloch.

-Poleć ze mną do Włoch i zacznijmy wszystko od nowa-Michał odrywa mnie od siebie i otulając dłońmi moją twarz, oczekuje mojej odpowiedzi
-Jeśli tylko tego chcesz, mogę lecieć choćby zaraz-odpowiadam z lekkim uśmiechem
-Nie masz pojęcia jak bardzo się bałem, że straciłem cię nieodwracalnie. A dzieci jeszcze będziemy mieli, obiecuję-Kubiak zagryza nerwowo drżącą wargę i uwalnia spod powieki łzę, która leniwie toczy się po jego policzku i kończy swój żywot na ustach siatkarza
-Jesteś najcudowniejszym człowiekiem, jakiego spotkałam w swoim życiu-odpowiadam i całuję delikatnie kącik ust, gdzie przed momentem zniknęła słona kropla

Teraz Michał całuje mnie, ale już śmielej i zuchwalej. Obejmuję go kurczowo, jakbym bała się, że mi ucieknie. Nasze pocałunki przerywa zgrzyt klucza w zamku. Po chwili w salonie pojawia się Zbyszek, a jego mina wskazuje na wyraźne zadowolenie z tego, co zauważa.

-No jednak z wami to trzeba ostro-Bartman siada w fotelu i przygląda nam się z satysfakcją-Czyli zostajesz w Polsce?-patrzy na Miśka
-Niezupełnie.. Paula leci ze mną do Włoch-uśmiecha się delikatnie i obejmuje mnie ramieniem
-No to pięknie.. Zostawiacie mnie tu samego?-brunet wywraca teatralnie oczami-Ale na ślub wrócicie?
-No jasne, że tak-Kubiak rzuca od razu-To my się zbieramy powoli, bo Paula musi się spakować. Powodzenia stary-ściska dłoń Bartmana, a ten przyciąga go i obejmuje mocno, klepiąc go po plecach
-Dzięki i wzajemnie. Dbajcie o siebie i bądźcie szczęśliwi-zielonooki odsuwa się od przyjaciela i tym razem przytula mnie-Uważaj na siebie maleńka-szepcze mi do ucha
-Ty też-uśmiecham się lekko i ściskam mocno jego ramiona-dziękuję za wszystko
-Dobra, bo będę zazdrosny-Misiek pociąga mnie za rękę-Pozdrów od nas Aśkę-woła na pożegnanie i znikamy za drzwiami

Idziemy do samochodu Michała, trzymając się za ręce.. Szczęśliwi i uśmiechnięci, z nadziejami na lepsze jutro, na lepsze życie.. Na Nasze życie..




  ****************************                KONIEC             ******************************




DZIĘKUJĘ, ŻE BYŁYŚCIE, CZYTAŁYŚCIE I KOMENTOWAŁYŚCIE :* NIEDŁUGO RUSZAM Z NOWYM OPOWIADANIEM, OCZYWIŚCIE O SIATKARSKIEJ TEMATYCE :) LICZĘ RÓWNIEŻ NA WASZĄ OBECNOŚĆ PRZY TYM NOWYM PROJEKCIE!! BUZIAKI I JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ :* JESTEŚCIE KOCHANE!! LEPSZYCH CZYTELNICZEK NIE MOGŁAM SOBIE WYMARZYĆ!!! ;*